 |
mario mechanik liryczny |
poezja |
dodano:
14 października 2005, 08:24:03 |
Danka K.
Dobrze, że wziąłem w ręce ten trzepot rzęs
Lakoniczny gdy przechodziłem między tramwajami
Z dala od prawdy o nas w z pomruków bibliotek
Oleisty zapach stoczniowych zakamarków
wypełnia szczelinę jej podbrzusza
mojemiasto.
Drżała w zgodzie na wszystko
Mężczyźni w kaskach na wysokości
Odprawiali nagłe wniebowzięcie dla żartu
Wlewali wino do łusek po racach, zakąszali macą
Oczyściłem się tym
- Zważa kolo, nej pij (i patrzą jak grdyka lata
z chirurgiczną uwagą i znajomością rzeczy w brązowych oczach).
Nie mogłem dotknąć tego bo chciałem zawsze
być tu i teraz buchalter przypadku gdzie płyną
łzy, złe godziny w godzinę po wszystkim.
I dobrze, jak powiedziała może być czym chce
Frunie teraz rogiem Politechnicznej i Do Studzienki
Spada na dobre dno do przyjaciół w domku dla ptaka
Tylko jest jej brak jakby każda wiadomość nie miała końca
To co nie wypowiedziane będzie nazwane
Dla kogo bądź!
|
|
|